Andrzej Borkowski: "Południe"
Tom piąty serii Konfrontacje współczesności.
Tomik wierszy z wstępem Artura Ziontka.
Tomik podzielony został na trzy części. Pierwszą z nich stanowią wiersze różne, drugą fragmenty cyklu Południe, trzecią fragmenty dziennika.
Andrzej Borkowski (ur. 10.11.1977) jest historykiem literatury, edytorem, krytykiem literackim. Zajmuje się zwłaszcza okresem staropolskim oraz literaturą najnowszą. Debiutował tomem poezji Migracje do wewnątrz (Siedlce 2007). W 2011 r. wydał książkę "Imaginarium symboliczne Wacława Potockiego. Ogród nie plewiony". Mieszka w Siedlcach.
Recenzja:
Okruch skały w ręku
Andrzej Borkowski wstrzelił się precyzyjnie tytułem zbioru swoich lirycznych przemyśleń w upalne lato 2012 roku – Południe to najgorętsza pora dnia. Autor zapewnia, że: Południe, / takie właśnie jest – jak słońce w środku dnia, / nie ma cienia… Pięknie rozwija ten wątek Artur Ziontek we wstępie do książki.
Autor Południa jest historykiem literatury, krytykiem literackim. Ja jednak patrzę na jego wiersze oczami czytelnika, osoby, która porzuca całą oprawę literacką, a wystawia się na żywy i bezpośredni, ale intuicyjny, kontakt ze słowem poety. Bliskie jest mi tu postrzeganie w stylu Zadie Smith – sprawdzam, co to słowo ze mną robi, czy wnika głęboko, czy unosi się jedynie na powierzchni umysłu i serca. Zbiór składa się z trzech części. Wybieram się na zaproponowany mi poetycki spacer pierwszym szlakiem wierszy różnych, do którego zachęca szczególnie fotografia Marii Ziontek (s.12). Tropy wiodą przez las i ludzkie serce, idę jednak dość nieufnie, nie dowierzając przewodnikowi, ale „zachwycam się” okrągłym słowem – zbyt oczywistym. Przynajmniej jasno, więc bezpiecznie – kontruję zaraz swój głos wewnętrzny.
W księżycową noc przychodzi samotność – intryguje mnie to zapewnienie, w księżycową noc pójdziemy w otchłań – wreszcie jakaś przygoda w to dłużące się upalne lato, lecz autor rozmyśla się, zaczyna popijać kwaśną kawę i zapewnia, że przeżywa nad nią proste wzruszenia. Chcę w tym miejscu porzucić bohatera opowieści, w tym jego intymnym przeżyciu, lecz ten nagle (wierszem ze str. 19) przyciąga moją uwagę interesującym wyznaniem: Przyzwyczaiłem się postrzegać człowieka statycznie / Kiedyś myślałem że ludzie są monumentalni posągowi / Tak jak bohaterowie pięknych i mądrych opowieści (…).
A potem podrzuca mi jakże interesującą frazę: Lęk jest na dnie wszystkiego (…). Wydaje mi się, że otwiera się we mnie w tym miejscu przestrzeń potrzebna do rozmowy, głębszego porozumienia. W części drugiej, ważnej, bo tytułowej, idziemy szlakiem lęku, wołań i zaklinań. Niespodziewanie milczę, gdy pojawiają się groźne rekwizyty: nóż w ręku, ostre krawędzie; doświadczam dość jednak niedookreślonego, niedopowiedzianego przekleństwa słońca, by na stronie 31 znaleźć wiersz, który pojawia się nagle jak okruch skały w ręku. Jest jak kostka lodu wrzucona do ciepłego drinka – chłodna, pełna dramatyzmu, sprawcza. Szkoda, że autor nie urywa w tym miejscu poetyckiej opowieści, proponując niezbyt wyrazisty deser w postaci wyimków z dzienników. Lekturę Południa Andrzeja Borkowskiego jednak polecam, pamiętając, jak wiele autor wnosi w koloryt, nie tylko lokalnej, literatury, poprzez swoje krytyczno-literackie opracowania, zastrzegając jednak, że poetycki głos autora, może nie tyle błądzi, co jest jeszcze w drodze do ukrytego źródła poezji.
Sylvia Hedwig
liczba stron: 39
oprawa: miękka
format: 17,2x13,5 cm
miejsce i rok wydania: Siedlce 2012
przesyłki zagraniczne/Publishing house tutajteraz offers direct shipping to many of our customers in the European Union. To know the exact shipping charges and all detalis please do not hesitate to contact us: stowarzyszenie.tutajteraz@gmail.com
Price €3, add €5 to your order to pay for postage and packing.
|